ApartSerwis - Gorące Źródła Apartament Orla Perć Lux se nachází v Zakopaném, pouhých 300 metrů od aquaparku Zakopane, a nabízí ubytování s výhledem na
Book Pensjonat Orla Perc, Zakopane on Tripadvisor: See 65 traveller reviews, 34 candid photos, and great deals for Pensjonat Orla Perc, ranked #28 of 81 hotels in Zakopane and rated 4.5 of 5 at Tripadvisor.
Šis gražaus minimalistinio dizaino, jaukios ir draugiškos atmosferos viešbutis įsikūręs ramiame Zakopanės pakraštyje.
In the period from 21 December to 27 December we invite you to spend this special time in Guesthouse Orla Perc CHRISTMAS TIME Let the resinous smell of the Christmas tree tuned, will pass beautiful moments of Polish Christmas Eve …
Ostatnia ekspedycja przed wielką zimą na Orlą Perć.Bohaterowie: Krzysiek i TomekCzas: Pierwszy weekend października 2010Trasa: Z przełęczy Zawrat do Koziej p
Tymczasem mała fotorelacja z wypadu w Tatry. W tym tygodniu w nasze najwyższe góry zawitała zima, na szczęście jeszcze kilka dni temu (19. października) pogoda była piękna i Łuaksz z Mikołajem mogli cieszyć się pięknymi widokami. Przeszli z Murowańca na przełęcz Krzyżne, dalej Orlą Percią na Granaty i powrót do schroniska.
Ostatnio czytałem o wariacji Orla+Rysy w jeden dzień, można by też spróbować ją zrobić od Ciemniaka, albo w dwie strony… Można wszystko, ale po co! Zamiast tworzyć kolejne kombinacje chodzenia po kilkunastu pagórkach w jeden dzień, można przecież znaleźć jedną naprawdę dużą górę i na nią wejść.
Zakopane békés külvárosában elterülve a Pensjonat Orla Perc szállása gyönyörű, minimalista berendezésű, intim és barátságos légkörű épületében kiváló
ApartSerwis - Gorące Źródła Apartament Orla Perć Lux, זקופאנה – הזמינו עם התחייבות למחיר הטוב ביותר! 3 חוות דעת ו 45 תמונות ממתינות לכם ב-Booking.com.
Pensjonat Orla Perc har ett lugnt läge i utkanten av Zakopane. Hotellet erbjuder vacker, minimalistisk inredning med intim, vänlig atmosfär. Njut av läcker mat och underbara vyer över Tatrabergen. Pensjonat Orla Perc är inrymt i en byggnad vars exteriörer och interiörer erbjuder en stilfull kombination av sten, trä och stål.
WdTRIO. @beerman: Tak szczerze, to raczej nie jest pytanie do mnie. Chodzę po Tatrach już wiele lat, trochę się wspinam, więc raczej żaden szlak nie uznam za trudny. Idąc wczoraj na Rysy ani razu nie dotknąłem łańcucha. Choć jak potem wracałem do Palenicy i mijałem ekipy schodzące z Rysów, to dało się usłyszeć komentarze, że "był hardkor". Więc wszystko zależy od własnego poziomu.
Kto obserwuje nas dłuższy czas dobrze wie, że bardzo chcieliśmy zrobić chociaż część szlaku o dumnej nazwie: Orla Perć. Tak też stało się podczas ostatniego pobytu. Generalnie, ten post miał się nie pojawić. W górach byliśmy już kilka tygodni temu. Jednak często w rozmowach wspominaliśmy ten szczególny dzień i to wcale nie ze względu na to, że zrobiliśmy fragment Orlej Perci. Ten dzień był “wyjątkowy” jeszcze z innych powodów. Pomyślałam, że skoro na nas zrobił takie wrażenie to opiszę go na wspomnienie tych chwil i jakby trochę ku przestrodze. Tak w skrócie wnioski są takie: Czytajcie dokładnie mapy i sprawdzajcie dokładnie czy na pewno wszystko idzie zgodnie z planem!Na górską wędrówkę zawsze dobrze wyposażcie swój plecak, nawet jeżeli planujecie stosunkowo nie trudną bądź nie długą trasę. A więc jak to było… Dzień zaczynał się wyjątkowo pięknie, słońce od rana dawało o sobie znać. Wcześnie wstaliśmy, bo już o 6:00 byliśmy na śniadaniu. Następnie ruszyliśmy autem w kierunku parkingu Palenica. Na miejscu byliśmy o 7:30. Mimo pięknego słońca, było na razie zimno, więc żwawym tempem ruszyliśmy trasą na Morskie Oko. Po chwili odbiliśmy w prawo na Dolinę Pięciu Stawów. Kierunkowskaz wskazywał pokonanie trasy w 2:10h. Udało nam się tam dotrzeć w 1,5 godziny. Zrobiliśmy przerwę w Schronisku na kanapeczki i kolejną kawę. Posileni ruszyliśmy w kierunku na Zawrat, w połowie odbijając na Kozi Wierch .O tym co dalej, mieliśmy zdecydować na górze(w zależności od sił i pogody). Uważam, że przy takiej kontroli to dobre rozwiązanie. Znamy siebie i nie poddajemy się mimo zmęczenia. Ta zasada może nie sprawdzić się w wypadku osób, które często w wyniku zmęczenia się zniechęcają. Wtedy wiadomo, łatwiej podjąć decyzję o skróceniu trasy niż jej kontynuowaniu. Trasa na Kozi Wierch już na początku była dosyć męcząca, dodając fakt, że narzuciliśmy niezłe tempo, stała się bardzo wymagająca. Moje tętno mierzone w zegarku tego dnia było zadziwiająco wysokie, ale szliśmy konsekwentnie. Było cudownie. Słoneczko nas grzało, zmęczenie wysokie, ale uśmiech nie schodził nam z ust. Towarzyszyły nam piękne widoki i co chwilę podziwialiśmy krajobraz. W jednym momencie lekko się przyblokowałam- na sporej płycie skalnej. Jeden ze wspinaczy podpowiedział, by stawiać całe stopy noskiem buta w kierunku góry. I takim sposobem bezpiecznie, jednak bez asekuracji rąk przeszłam na drugi koniec płyty. Dalej było już spokojniej, ale wymagająco. Gdy doszliśmy na szczyt, odetchnęliśmy! Mieliśmy kilka chwil by delektować się pięknym widokiem, gdyż chmury powoli zasłaniały nam widok. Zjedliśmy posiłek i Eryk zaczął obliczać drogę powrotną we współpracy z mapą. Mieliśmy zapas, więc mimo zachmurzenia postanowiliśmy nie uciekać, tylko zrobić kolejny fragment szlaku Orla Perć. Na początku przejrzystość była wyjątkowo słaba. Jednak płyty skalne były nisko ułożone i szliśmy pod górę(Żleb Kulczyńskiego), zastanawiając się co zobaczymy po drugiej stronie. Mimo, że wcześniej obejrzeliśmy tysiące zdjęć z tego szlaku, to co zobaczyliśmy na żywo zatkało dech w piersiach. Przepaść, mokre skały i dosłownie ściana w dół. Na tym odcinku musieliśmy zachować szczególną ostrożność. Bardzo łatwo się poślizgnąć. Trzeba uważać również na często spadające kamienie: warto wtedy sygnalizować to ludziom poniżej i zachować trzeźwy umysł. Powolnym krokiem zaczęliśmy schodzić, dokładnie sprawdzając stabilność skały czy kamieni o które się zapieraliśmy. Sympatyczna ekipa 4 osób, bardzo dodała nam otuchy. Dawali ciekawe wskazówki i ich podpowiedzi okazały się bardzo skuteczne. Jedynie co nas zaniepokoiło to trasa, którą później zamierzali schodzić. Była zupełnie inna niż nasza. Coś zaczęło nam nie pasować. Jednak na razie skupialiśmy się nad tym by bezpiecznie zejść. Doszliśmy do kilkunastometrowego komina z łańcuchami. Poruszaliśmy się zupełnie w pionie. Na tym odcinku odczuliśmy, że mocne ręce przydają się w górach. Po zejściu łańcuchami, trasa zrobiła się spokojniejsza. Doszliśmy do Koziej Dolinki, a schodząc poniżej, naszym oczom ukazało się cudowne miejsce! Pod ścianą Małego Koziego Wierchu znajdowało się malutkie, ale bardzo urokliwe jeziorko. To Zmarzły Staw(nazywany również Zmarzłym Stawem Gąsienicowym), leży na wysokości 1788 m Podobno jest zamarznięty przez większość roku, jedynie w okresie wakacyjnym można go zobaczyć w takiej okazałości. Przepiękne miejsce – sami zobaczcie! Tam zjedliśmy kolejny posiłek, odpoczęliśmy, miło porozmawialiśmy iiii…zerknęliśmy na mapę! Doznaliśmy małego szoku. Okazało się, że wcześniej wyliczając trasę Eryk nie zauważył dosłownie malutkiego odcinka na trasie, niestety był krótki, ale wymagający. Jego prognozowane pokonanie to 1,50h. Właśnie o ten odcinek byliśmy w tyle! Musieliśmy zmienić trasę na krótszą, by wyrobić się przed zmrokiem. Rozpędziliśmy nóżki i żwawo ruszyliśmy dalej. Gdy doszliśmy do Schroniska Murowaniec, zastanawialiśmy się chwilkę czy nie zostać na noc. To była najwygodniejsza i najbezpieczniejsza opcja. Jednak Eryk zapewnił mnie, że szybkim tempem jesteśmy w stanie wrócić przed zmrokiem. A w domku czekali na nas znajomi i chcieliśmy spędzić ten wieczór z nimi. Pozostało nam nic innego jak pokonać trasę jak najszybciej! Trasa od Murowańca prowadziła przez las, wszędzie leżały połamane gałęzie i było błotko. Momentami miałam łzy w oczach z bezsilności i złości. Szliśmy w milczeniu, a ja myślałam już tylko o ciepłym domku i jakimś porządnym ciepłym posiłku. Spokojnie, jedzonko mieliśmy- w tym momencie świetnie sprawdzały się nam orzechy i rodzynki. Eryk podkarmiał mnie co chwilę. Gdy zaczęłam rozpoznawać okolicę, uspokoiłam się i atmosfera zrobiła się weselsza. Udało się nam zdążyć przed całkowitą ciemnością. Tylko ostatni leśny odcinek wymagał dodatkowego oświetlenia. Powiem Wam tak: to był jeden z najbardziej stresujących dni w górach. Takie wspólne przygody cementują związek! Po dłuższym czasie wspominamy to jako bardzo wyjątkową przygodę, jednak tamtego dnia momentami nie było nam do śmiechu. Gdy po wielu godzinach wędrówki, zobaczyliśmy nasze autko czuliśmy się wygrani! Jakbyśmy przebiegli maraton wspólnie w tempie 2:30. Taka euforia i satysfakcja! Jaki morał z tej wycieczki? Przede wszystkim dobrze planujcie trasę i zawsze bierzcie więcej jedzonka ze sobą w razie przygód! Po więcej wskazówek zapraszam na ważny post, który powstał po opisanej wyżej przygodzie – Co zabrać ze sobą w góry na jednodniową wycieczkę?
Aby zebrać środki na leczenie skiturowca Tomka Brzeskiego, Maciej Starowicz jednego dnia przeszedł całą Orlą Perć i wszedł na najwyższy szczyt Polski.„Na początku czerwca obejrzałem reportaż o Tomku Brzeskim, który 1 kwietnia 2017 roku w czasie zawodów skiturowych w Tartach miał bardzo poważny wypadek. Do 9 maja był w śpiączce farmakologicznej .Od razu zastanawiałem się jak mogę pomóc, więc postanowiłem skontaktować się z kilkoma przedsiębiorstwami z rejonu Nowego Sącza i zaproponować zawarcie umowy dżentelmeńskiej o następującej treści: jeśli przejdę w jeden dzień całą Orlą Perć oraz zdobędę najwyższy szczyt w Polsce czyli Rysy to po drugiej stronie powstanie świadczenie, którego treścią będzie wpłata umówionej pomiędzy nami kwoty pieniężnej na konto fundacji ,,Fundacja na ratunek” która prowadzi zbiórkę funduszy na leczenie i rehabilitacje dla Tomka Brzeskiego.” – wspomina około 2 tygodniach do akcji przystąpiło sześć firm: Polskie Koleje Linowe, Wyższa Szkoła Biznesu z Nowego Sącza, Fakro, Zet Transport, Wiśniowski oraz Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska z Nowego Sącza. Wszystkie te przedsiębiorstwa zadeklarowały wpłacić pieniądze na konto fundacji, jeśli Maciek przejdzie podaną powyżej Starowicz do realizacji zadania przystąpił w środę 9 sierpnia. Oto przebieg wyprawy:Przebieg mojej trasy od A do Z:Środa 9 sierpnia Wyjście ze stacji Kasprowy Wierch, wyjechałem tam we wtorek ostatnią kolejką i do 3 zostałem w poczekalni, kilka godzin przespałem na ławce 😉 szczyt Świnica przełęcz Zawrat Kozi Wierch Przełęcz Krzyżne Schronisko W Dolinie Pięciu Stawów, 45 min. odpoczynku, wymoczenie obolałych nóg w stawie- wielka ulga!! schronisko Morskie wyjście ze schroniska w kierunku szczytu Rysy, po drodze interwencja śmigłowca Topr (poniżej Buli) kobieta złamała nogę śmigłowiec zabrał ją do Rysy zdobyte, byłem ostatnim wchodzącym : ) Herbata i zupa pomidorowa ( chyba najlepsza na świecie : )) w Morskim oku, Toprowiec Jakub Brzosko który dowiedział się o akcji dla Tomka Brzeskiego i od odległości którą przebyłem postanowił mnie podwieźć na Palenice, za co byłem mu ogromnie wdzięczny. serdecznie go pozdrawiam!„Wspaniała wycieczka, która zostanie mi w pamięci do końca życia! W ciężkich chwilach myślałem o Tomku o tym ,że nie mogę teraz zrezygnować, że muszę zaliczyć całą tą trasę i wówczas otrzymywałem pokłady nowej energii, która doprowadziła mnie na sam szczyt. Będąc w drodze na Rysy, dokładnie przy łańcuchach zapytałem jednego z turystów ile jeszcze zostało mi na szczyt, usłyszałem następującą odpowiedź: „dasz radę, zostało Ci jakieś 30min, wycofując się teraz to będzie wielka plama na honorze” wyglądało na to jakby czytał w moich motywujące były dla mnie również smsy ze wsparciem od mojej narzeczonej Ani, rodziny oraz od żony Tomka Agnieszki Brzeskiej, którą chciałbym w tym miejscu bardzo pozdrowić!Pozdrawiam wszystkich, których poznałem w tym dniu na szlaku, ze szczególnym uwzględnieniem Karola z Gniezna, z którym maiłem wielką przyjemność schodzić z Rysów. Ponadto chciałbym podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomogli mi w zrealizowaniu tej akcji sponsorom, prezesowi Fundacji Na Ratunek Sławkowi Konopce i wszystkim tym, którzy trzymali last but not least tą najwspanialszą przygodę mojego życia w całości dedykuję Tomkowi Brzeskiemu oraz życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia!!!” – pisze firmy wywiążą się z deklaracji i przeleją na leczenie Tomka Brzeskiego łączną kwotę ok. 10 000 chylimy czoła przed Twoim pomysłem i samą zdjęć z wyprawy:fot. archiwum Macieja StarowiczaTagi: akcja charytatywna Orla Perć pomoc Rysy wycieczka wyzwanie zbiórka